Drętwienie rąk - przyczyna może nas zaskoczyć

Dość częstym problemem, pojawiającym się wśród Polaków są drętwienia rąk. O ile nie mamy problemów natury kardiologicznej, czy nowotworowej, to w ogromnej ilości przypadków jako przyczynę podaje się zwyrodnienia, dyskopatie w odcinku szyjnym czy zespół cieśni nadgarstka na podstawie badania RTG, KT, czy MRI. Zaiste u części pacjentów jest to faktyczna przyczyna, ale u wielu z nich ww. dolegliwości nie mają z tym nic wspólnego. Niestety błędnie postawiona diagnoza skutkuje złym leczeniem i brakiem oczekiwanych rezultatów, dlatego bardzo ważne jest znalezienie prawdziwej przyczyny powstałych dolegliwości. W tym celu pacjent powinien być poddany wnikliwemu badaniu przez lekarza bądź fizjoterapeutę. Należy pamiętać również by nie sugerować się tylko wynikiem badania RTG, czy MRI, bo widoczne na nich zmiany nie muszą być związane z naszymi dolegliwościami. U wielu pacjentów objawy drętwienia rąk mogą być wynikiem zbyt dużego napięcia powięzi, którego nie zobaczymy na żadnym badaniu obrazowym. Przykładem może być niżej opisany przeze mnie przypadek.

Pacjentka lat 55, nauczycielka, amatorsko uprawiająca jazdę na rowerze, zgłaszająca poranne drętwienie obydwu rąk od 2 msc. Ponadto jako objawy współtowarzyszące występują bóle kręgosłupa piersiowego i lędźwiowego, które się utrzymują od ok. 5 lat, oraz ból kolana lewego. Pojawiają się bóle głowy w okolicach skroni, a silne zdenerwowanie powoduje zawroty głowy. Dotychczas leczona doraźnie farmakologicznie, bez wyraźnych rezultatów. W przeprowadzonym badaniu MRI widoczne zmiany zwyrodnieniowe, oraz kilka przepuklin modelujących worek oponowy w odcinku szyjnym. Na pierwszy rzut oka od razu nasuwa się diagnoza „dyskopatia odcinka szyjnego”, w tym przypadku nic bardziej mylnego.

Pacjentka poddana została terapii manipulacji powięzi wg L Stecco. Odbyły się trzy sesje terapeutyczne z przerwami tygodniowymi pomiędzy każdą z nich. Podczas pierwszego spotkania zastosowana została terapia „próbna” mająca na celu określenie natury dolegliwości. Okazało się, że główny problem jakim było drętwienie wyraźnie się zmniejszył co świadczyło, że przyczyny leżą w powięzi, a nie jak mogło by się dotychczas wydawać w dyskopatii. Po dwóch kolejnych sesjach bóle kręgosłupa i kolana zmalały, a drętwienie ustało całkowicie. Pacjentka zaczęła zauważać, że zdenerwowanie przestało powodować zawroty głowy. Terapia zakończyła się sukcesem, choć „wcale nie dotykaliśmy kręgosłupa”. Dowodzi to tego, że w tym przypadku problem nie leżał w kręgosłupie, a w zbyt dużym napięciu tkanek miękkich, ale jak mawia łacińska sentencja „manus sapiens potens est”.

Autor:
Krzysztof Dylert mgr fizjoterapii
Centrum Medyczne ARNICA